menu
- Już wkrótce |
- Aktualności |
- Nowości |
- Zapowiedzi |
- Kontakt
Z komentarzem syna Tadeusza Miśkiewicza we współpracy z córką Teresą Franczak
Pod redakcją Katarzyny Smyk
Moja Mama, Irena z domu Mielczarska, urodziła się w 1906 roku w Okunince koło Nowego Dworu Mazowieckiego, w leśniczówce. Rodzina Mamy w 1911 roku przeniosła się do przysiółka Piekiełko w Tarchominie koło Warszawy. Irena ukończyła szkołę elementarną i kilka klas szkoły średniej w pobliskiej Warszawie. Tata, Władysław, urodził się 1900 roku we wsi Emin koło Mińska Mazowieckiego; w 1928 roku ukończył na Politechnice Warszawskiej Wydział Geodezji, uzyskał tytuł inżyniera geodety. Rodzice wzięli ślub w 1931 roku.
Tato, po zaliczeniu praktyki w miernictwie i egzaminie kwalifikacyjnym, uzyskał uprawnienia mierniczego przysięgłego. W okre¬sie od 1933 do 1939 roku wykonywał scalenia gruntów we wsiach województwa lubelskiego. Wiele wsi w Polsce, w wyniku podziałów spadkowych w kolejnych pokoleniach, składało się z działek bardzo małych lub wąskich a długich, niekiedy miały one szerokość poniżej 3 metrów, a długość 2 kilometry. Niektórzy rolnicy posiadali po kilkadziesiąt niewielkich działek. Uniemożliwiało to im prowadzenie racjonalnej uprawy gruntów czy stosowania maszyn rolniczych. Wsie o wąskich, drobnych działkach były biedne. Jeśli dodamy, że w owych latach produkty rolne były bardzo tanie, a produkty przemysłowe bardzo drogie dla rolnika, to nie należy się dziwić, że wyposażenie domu składało się niekiedy z jednego wiadra, jednego garnka, brakowało mebli. Rząd Polski postanowił udzielić pomocy dla wsi, przeznaczył fundusze na scalenia i rozdzielił na województwa.
Władysław zatrudnił się w województwie lubelskim, które obejmowało wówczas powiaty północne: siedleckie, węgrowskie, sokołowskie, i na zlecenie Urzędu Wojewódzkiego wykonywał scalenia wsi. Scalenie polegało na sporządzeniu planu gruntów wsi, określeniu wartości gleb, wyliczeniu wartości gruntów dla każdego gospodarstwa, zaprojektowaniu nowego stanu, wydzieleniu dla każdego gospodarstwa: jednej lub dwóch szerokich działek rolnych i działki łąki, o tej samej wartości, co grunty przed scaleniem. Do obowiązków mierniczego wykonującego scalenie należało też zaprojektowanie dróg dojazdowych, wydzielenie gruntów do użytku ogólnego, np. dla szkoły, boiska, osuszenie bagien (przy większości wsi były wtedy bagna), zaprojektowanie rowów odwadniających, nadzór nad wykonaniem melioracji. W miejsce bagien powstawały żyzne łąki. Praca inżyniera wykonującego scalenia była bardzo dobrze wynagradzana.
Władysław pierwsze scalenie wykonał na Polesiu, we wsi Ozdanicze w powiecie pińskim. Jeszcze nie miał uprawnień do wykonywania robót mierniczych, dlatego wykonywał te prace pod nadzorem inżyniera geodety Dengiela. Następnie Władysław wykonał dziewięć scaleń, z czego siedem w województwie lubelskim.
Wspomnienia z okresu poleskiego zawarte są w tomie Mamy Ja wolę tęsknotę, wydanym w 2009 roku. Kontynuacją jest zaś niniejszy tom. Opowiadania, które postanowiłem przepisać, składają się z luźnych kartek wyrwanych z zeszytu, pismo jest odręczne, poprawiane, przekreślane. Czasami więc nie mają na przykład fabuły czy wyraźnych zakończeń, są jak przerwane notatki. Starałem się jednak zachować tę konstrukcję tekstu, jaką pozostawiła Mama.
Tadeusz Miśkiewicz, Wprowadzenie (fragm.)
[...] wiersze Ireny Miśkiewicz i jej proza mają potencjał wpływania na postawy ludzkie. Czemu tak myślę? Pokazują nam bowiem Jej oczami świat, którego nie ma, o którym może ktoś zechce dowiedzieć się więcej, zainspirowany lekturą tych stronic. Jest to specyficzna perspektywa – w zasadzie nie pisarki, ale bardzo silnej i odważnej kobiety, oddanej żony, kochającej matki i świetnej gospodyni, która od wewnątrz swojej rodziny i prosto ze swojego wrażliwego serca przygląda się światu, domowi, biegowi historii, ludziom, by następnie dać świadectwo: zapisuje spostrzeżenia, opisuje detale i uogólnia, ucząc nas mądrości – tego wielkiego spadku po minionych pokoleniach. Teksty Ireny Miśkiewicz mogą zatem wpłynąć na czytelników, również zachęcając ich do zapisania swoich spostrzeżeń, do refleksji i autorefleksji, do poćwiczenia oka obserwatora i pióra dokumentalisty, i w końcu – do dawania własnych, unikalnych świadectw swojej wrażliwości i mądrości pokoleń.
Teksty te stanowią również świadectwo historii, trudnych lat wojny, czyli czasu granicznego, stawiającego wysokie wymagania przed kobietą, która chce być wierna – wierna swoim ideałom, która chce stać wiernie przy swojej rodzinie, mężu, dzieciach, teściowej, swojej ziemi i domu. Widzimy w tych opowiadaniach wielką historię kształtującą życie Polaka, pokazaną poprzez mikrohistorie, a więc poprzez narrację intymną, która zarazem nie jest klaustrofobiczna ani zaściankowa, ale wręcz przeciwnie – otwarta na uniwersalia i najwyższe wartości etyczne. To ogromny potencjał.
Katarzyna Smyk, Świadectwa (fragm.)
Spis treści
Mama Poetka (Tadeusz Miśkiewicz)
Część I. Opowiadania z lat 1931–1939
Wprowadzenie (Tadeusz Miśkiewicz)
Opowiadanie z 1931 roku
Laskowice. Lata 1933–1934
Rzewuski. Lata 1934–1935
Przesmyki. Lata 1934–1935
Zembrów. Lata 1935–1936
Nowa Wieś. Rok 1935
Kisielany-Żmichy. Lata 1935–1936
Bukowice. Rok 1937
Grabów Rycki. Rok 1938
Cisie. Lata 1938–1939
Zakończenie części I (Tadeusz Miśkiewicz)
Część II. Wsłuchana w serca zew. Wiersze
Wierzę
W tę księżycową jasną noc
Legenda o sośnie
Skowronek
Noc
Koniec wiosny
Wiatr
Wesele
Jesień
Grzyby
Śpiew
Uśmiech
Wiersz na oktawę Bożego Ciała
Wiersz na Matki Boskiej Zielnej
Część III. Opowiadania z lat 1939–1945
Wojna i okupacja
Zakończenie (Tadeusz Miśkiewicz we współpracy z Teresą Franczak)
Świadectwa. Od redaktorki (Katarzyna Smyk)