Recenzja powieści JOANNY CLARK „Wilga” (25.03.2023)

Zachęcamy do lektury recenzji powieści Joanny Clark „Wilga”:

Wiesława Turżańska, Meandry losu Andrzeja Z., „Akcent. Literatura i Sztuka” 2023, nr 1 (171), s. 139-142 – czytaj

 


Fragmenty recenzji:

 

[...]
W twórczości Clark wątek emigracyjny jest istotnym komponentem fabuły, a bohaterowie opuszczają ojczyznę z różnych przyczyn, zarówno ekonomicznych, politycznych, jak i osobistych. W „Wildze” echa takich doświadczeń odnajdujemy w losach lekarki Antoniny Serejskiej i jej przyjaciółki, czyli matki tytułowej Wilgi. W przypadku tej ostatniej emigracja oznacza utratę polskich korzeni, zatarcie wiedzy o dramatycznych pierwszych trzech latach życia i pamięci o ówczesnym opiekunie. Dlatego okładka książki, ukazująca małą dziewczynkę wchodzącą w promieniach słońca do oceanu, niekoniecznie może wzbudzać sentymentalne konotacje. Cóż, warto chyba przywołać znany motyw„et in Arcadia ego”...

[...]

Niezmienną cechą prozy Joanny Clark pozostaje atmosfera zagadkowości i wieloznaczności. Niekiedy jest to efekt wprowadzenia wątku kryminalnego, zawsze jednak wiąże się z podejmowaniem kwestii natury egzystencjalnej: przypadkowości i fatalizmu ludzkiego losu, fenomenu pamięci. A „Wilga”,podobnie jak „Tranzyt”,to klasyczny bildungsroman, czyli książka o przejściu z dzieciństwa w dorosłość. A w przypadku Andrzeja Zawodnego to także opowieść o pełnej dramatycznych wydarzeń podróży po Polsce ogarniętej narastającym terrorem. Autorka ukazuje, jak pod wpływem traumatycznych doświadczeń kształtuje się osobowość głównego bohatera. Los pozbawia go miłości rodzicielskiej, domu, poczucia bezpieczeństwa, stawia przed nim wyzwania, którym mogłaby nie podołać nawet osoba dorosła. Jednocześnie chłopak zaznaje miłości i przyjaźni, przechodzi inicjację erotyczną, rozwija się intelektualnie i staje się odpowiedzialnym człowiekiem.

[...]

Czy jednak możemy mówić o happy endzie? Odpowiedź na to pytanie autorka pozostawia czytelnikowi, stwarzając atmosferę niedopowiedzenia. Służy temu kreacja narratora, pozbawionego atrybutu wszechwiedzy i budującego swoją opowieść jedynie na podstawie zapisków w laptopie Andrzeja Zawodnego, wspomnień jego przyjaciół oraz własnych domniemań. Być może antidotum na to, co wyparte i zapomniane, okaże się towarzysząca Wildze od pierwszych tygodni życia piosenka: „Był zakochany złodziej, okradał niebo z gwiazd, / (…) / A wszystko robił po to, bo chciał na pomysł wpaść, / Jak jednej miłej pani jej małe serce skraść!”. Dzieje głównego bohatera uzmysławiają nam natomiast, jak niewielki w istocie mamy wpływ na własny los, na przestrzeń, w której przyszło nam żyć, i na czas, na który jesteśmy skazani. Czytelnik pozostaje więc z pytaniem, czy samotność, nieodłączny składnik ludzkiego życia, pozwoli wytworzyć autonomiczny mikrokosmos z dala od znanych miejsc i bliskich niegdyś ludzi.